Stany Zjednoczone
Jedna z podróży, których nie odpuścimy, choćby nie wiem co, to podróż do Stanów Zjednoczonych. Plan wstępny mamy taki, żeby przejechać z wybrzeża na wybrzeże wynajętym samochodem, zahaczając o jak największą część kultowej Route 66. Zależnie od dostępnego czasu będziemy odbijać na boki, żeby zobaczyć znajdujące się w okolicy Mother Road ciekawe miejsca lecz głównym celem jest ona sama.
Oryginalnie Route 66 biegła z Chicago do Los Angeles ale w związku z tym, że Stany odwiedzać będziemy raczej rzadko, podróż najprawdopodobniej zaczniemy już w Nowym Jorku. Tam też mamy zamiar wynająć samochód aby oddać go dopiero w LA. Ze względu na koszty takiego wynajmu, pod uwagę bierzemy przede wszystkim małe samochody chyba, że udałoby się zebrać większą ekipę i podzielić koszty.
Wstępne rozeznanie wydatków wskazuje na to, że, pomimo zachowania ducha backpackingu i wykorzystania wszelkich możliwych budżetowych rozwiązań, będzie to jedna z naszych droższych wypraw. W miarę możliwości planujemy spać w najtańszych przydrożnych motelach lub wręcz w aucie. Właśnie ze względu na to spanie w samochodzie do odbycia takiej podróży najwygodniejsze byłyby jakieś większe samochody rodzinne, lecz czas pokaże czy znajomi dopiszą. Żywić się głównie będziemy po sklepach a do rozeznania jest jeszcze kwestia kupienia na miejscu kuchenki gazowej, bo z tego co wiem, naszej nie pozwolono by nam przewieźć samolotem.
Tak więc jakie ciekawiące nas miejsca z okolic Route 66 już trafiły na listę? Lista jest mocno w powijakach lecz są już miejsca, na które się powoili „fiksujemy”.
Jako, że start będzie w Nowym Jorku właśnie od jego zwiedzenia zaczniemy.
W lekkim oddaleniu od planowanej trasy przejazdu, lecz dalej w rozsądnym zasięgu, jest Filadelfia. Filadelfię postanowiłem przynajmniej raz w życiu zobaczyć, jeszcze w liceum, po usłyszeniu pierwszych taktów „Streets of Philadelphia” Bruce Springsteena.
Na trasie między Nowym Jorkiem a Chicago, w Carlisle w stanie Pensylwania, pod koniec sierpnia odbywa się największy na świecie pokaz amerykańskiej legendy motoryzacji – samochodów Corvette. Gdyby udało się pojechać do Stanów pod koniec sierpnia, to Carlisle na pewno odwiedzimy. Ewentualnie, gdyby wyjazd wypadł nam w innym terminie, na pocieszenie podjedziemy do muzeum Corvette w Bowling Green.
Dalej, mniej więcej w połowie trasy, znajduje się słynne Santa Fe i nieopodal Albuquerque, obydwa w stanie Nowy Meksyk, gdzie garściami można chłonąć kulturę rdzennych Indian.
Na koniec zostało samo Los Angeles i oddalone od niego o 600 kilometrów San Francisco ze swoim Golden Gate Bridge. Sprawa San Francisco pozostaje mocno otwarta, bo, jak to czasem bywa z końcowymi przystankami backpackerskich podróży, możliwe, że będziemy musieli je pominąć ze względu na brak czasu.
Tak mniej więcej kształtuje się zarys ogólny backpackingu po USA a jest to o tyle priorytetowa wyprawa, że ze starej Route 66 coraz mniej fragmentów przejezdnych zostało autem. Wiadomo, że nie wyczerpuje ona nawet małej części tego ogromnego kraju lecz nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy, podobnie jak Chiny, odwiedzili go więcej niż raz.